W środku lasu z wiedźmami i aniołami

Tego jeszcze nie było w Miłakowie, żeby anioły razem z wiedźmami w diabelsko-anielskiej wiosce zabawiały gości. I, o dziwo, wszystkim to się podobało. Jak zresztą mogłoby być inaczej skoro nawet, jak to zazwyczaj bywa z czarownicami, można było polatać na miotle. Wiedźmuchy zorganizowały również warsztaty z tworzenia mioteł, świec, glinianych figurek. Oprócz tego zaserwowały wszystkim pokrzywową zupę. Przygotowały także zioła, mydełka, wodę księżycową i jabłka, którymi częstowały gości. Na Diablą Górę w Książniku zleciały się nie tylko wróżki, czarownice i anioły, ale także artyści, którzy prezentowali swoje prace.
Jednym z nich był Mirosław Krzyśków, którego wystawę pt. „Ptaki Mazurzaki” też można było obejrzeć. Podziwiać i kupić można było prace innych artystów rękodzielników, oryginalne ubrania i niezwykłą zupę diabelską z Książnika. Odbyła się również premiera ich "napitki".
A co tam robiły anioły? W ich postacie wcielili się instruktorzy Miłakowskiego Domu Kultury i mieszkańcy. Oni też mieli nie lada zadanie do wykonania. Oprócz tego, że również zabawiali  wszystkich, to tworzyli anioły z różnych materiałów i ozdób. Niecodzienną atrakcją był także anioł szczudlarz. Członkowie koła teatralnego "Melpomenki" w “Żywotach Świętych Pańskich" przedstawili największych katolickich świętych. Na to niezwykłe widowisko licznie przybyły całe rodziny z dziećmi. Wszyscy robili sobie pamiątkowe zdjęcia, jedli pyszne potrawy, kupowali rękodzieła. Wielu z nich stwierdziło, że warto było wziąć udział w imprezie, która swój finał miała w miłakowskim amfiteatrze. Tam bawiono się przy muzyce zespołu Empire Gospel Choir i The Painkillers. Wydarzenie zakończyło się pokazem teatru ognia „Fuego”.
Zabawa była przednia.

Rozmowa z dyrektorką Miłakowskiego Domu Kultury Alicją Tomaszewską na temat imprezy w gminie Miłakowo w Gazecie Morąskiej

Wiesława Witos
w.witos@gazetaolsztynska.pl